Nazajutrz obudziły mnie słowa.
-Czas wstawać śpiąca królewno.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Michała.
Odepchnęłam go od siebie. Czy ten człowiek nigdy się nie odczepi?
-O królewna widzę nie w humorze.-Powiedział.
-Spadaj!-Warknęłam.
-Oj jakaś ty wrażliwa. Już idę, idę.-Drwił ze
mnie.
Po chwili wyszłam z namiotu. Chłopacy siedzieli i
rozmawiali o czymś.
-Gdzie jest Jagoda?-Zapytałam.
-W namiocie, leczy kaca.-Odpowiedział Kamil.
Westchnęłam i poszłam zobaczyć, co się dzieje z
przyjaciółką. Brunetka siedziała oparta o bagaż z przyłożonym
woreczkiem z lodem do czoła. Usiadłam przy niej i zapytałam.
-Będziesz dzisiaj wychodzić?
-A nie widać?-Zadała mi pytanie retoryczne.
-Widać, ale wolałam spytać... Zostać tu z
tobą?-Zapytałam.
-Nie trzeba. Chyba położę się spać.-Powiedziała.
-Dobrze.-Odparłam i wyszłam z namiotu.
Wróciłam do chłopaków.
-Jagoda nie ma dzisiaj zamiaru wychodzić.-Oznajmiłam.
-A ty się dziwisz?-Zapytał Michał.-Kac morderca nie
ma serca. Jak nie może, to niech nie pije. W buzi Sahara, a łeb
zaraz chyba jej eksploduje.-Zaśmiał się.
Byłam na niego zła. Odezwał się idealny. Już miałam
mu się odszczekać, ale Kamil chyba przewidział mój zamiar i mi
przerwał.
-Michał ma rację. Jagoda wypiła już w końcu z pięć
litrów wody, a apap'ów to wzięła chyba całą paczkę.
-Mniejsza z tym.-Odpuściłam temat.-Co będziemy w tej
sytuacji dzisiaj robić?
-Od czego mamy jezioro?-Zasugerował Artur.
-No i na taką propozycję czekałam.-Powiedziałam i
uśmiechnęłam się w stronę chłopaka.
W krótkim czasie wszyscy znaleźliśmy się na
drewnianym pomoście nad jeziorem. Pogoda była piękna, więc
zamierzałam się trochę poopalać. Rozłożyłam ręcznik,
położyłam się, a na głowę nałożyłam czapkę, żeby słońce
nie raziło mnie w oczy. Chyba jestem w niebie.
Długo jednak w nim nie zostałam, bo po chwili chłopacy
postanowili się trochę pokąpać i naraz wskoczyli do wody.
Ochlapali mnie przy tym strasznie. Wstałam i zaczęłaś krzyczeć.
-Jesteście stuknięci! Nawet poleżeć chwilę nie
można.
-Oj nie marudź.-Usłyszałam za swoimi plecami głos
Kamila.
Po chwili z hukiem i wrzaskiem wylądowałam w wodzie.
-Osz ty! Tylko spróbuj do mnie podejść.-Krzyknęłam
do chłopaka.
-Ah tak!-Odpowiedział.
Wtedy zaczęła się prawdziwa bitwa na wodę.
Chlapaliśmy i podtapialiśmy się. Oczywiście ja jako jedyna
dziewczyna byłam najczęstszą ofiarą walki.W pewnym momencie
skapitulowałam i wyszłam z wody. Robi się już chłodno i późno.
W ślad za mną wkrótce pod namioty dotarła cała reszta. Artur i
Kamil rozpalili ognisko. Usiedliśmy wokół niego wszyscy, nawet
Jagoda, która już czuła się lepiej. Zaczęliśmy opowiadać
różnie historie i śpiewać piosenki. Siedzieliśmy tak aż do
godziny 3:00. Wtedy Kamil zgasił ognisko i powiedział.
-No to czas spać!
-No eeej!-Westchnęliśmy jednocześnie.
-Nie ma żadnego „eeej”! Zapomnieliście, że mamy w
planach zwiedzanie okolicy? Jutro zaczynamy i to już
postanowione.-Stwierdził.
-Faktycznie tak miało być.-Potwierdził Artur.
-No, więc już mi wymiatać do spania.-Powiedział
Kamil zadowolony, że ktoś go poparł.
-Sztywniacy...-Szepnął jeszcze Michał pod nosem.
Wszyscy, bez żadnych kłótni, szybko znaleźli się w
swoich namiotach. Chyba naprawdę na dzisiaj starczyło emocji. Jutro
przecież też jest dzień. Już nie mogę się doczekać.
Pozwiedzamy nowe miejsca, poznamy ludzi. Będzie super. Dosyć jednak
rozmyślania, czas spać. Oczyściłam umysł i po chwili zasnęłam.
*...Kolejne dni mijały nam bardzo szybko. Byliśmy w
ciągłej podróży i przemieszczaliśmy się z miejsca na miejsce.
Zwiedziliśmy całą okolicę. Wieczorami korzystaliśmy z uroków
jeziora, a potem siedzieliśmy po nocy przy ognisku. To miejsce nie
miało już przed nami żadnych tajemnic...*
Siedzieliśmy w piątek przed ogniskiem i zastanawialiśmy
się, co będziemy jutro robić. To ostatni dzień naszego biwaku. W
niedziele z rana musimy wyjechać. Bardzo będzie mi brakowało tego
miejsca. Zastanawiałam się jak możemy upamiętnić nasz pobyt
tutaj. Nagle propozycję podrzucił Michał.
-A może pójdziemy się trochę zabawić?-Zapytał.
-Ogółem to dobry pomysł. Możemy pojechać do tego
klubu w centrum.-Powiedział Kamil.
-Do klubu możemy pójść zawsze, a w niedziele rano
musimy być na nogach.-Stwierdziłam.
-Oj Amelia, nie pękaj.-Zachęcała mnie Jagoda.-
Wstaniemy przecież.
Wszyscy patrzeli na mnie wyczekująco. To ja miałam
ostatecznie zadecydować o losach jutrzejszego dnia. Nie wytrzymałam
tej presji.
-No dobrze.-Powiedziałam i odetchnęłam.
Oni zaczęli świętować. W ruch poszło piwo i
papierosy. Ogółem to dobrze się bawiłam, mimo że nie piłam, ani
nie paliłam. Czasem mam wrażenie, że jestem najbardziej dojrzała
z nich wszystkich, chociaż najmłodsza... Nasze ognisko trwało
dzisiaj krócej i przed 2:00 wszyscy rozeszliśmy się do swoich
namiotów. Leżałam i myślałam o wszystkim, co przyniósł ten
tydzień. Przerwała mi to myśl o imprezie. A więc jutro do klubu
tak? Może i dobrze? Zasnęłam układając sobie w głowie co
ciekawego może się zdarzyć.
W sobotę wstaliśmy wcześnie rano o 14:00... W końcu
są wakacje... Do wieczora siedzieliśmy na pomoście, woda była
zimna i nikt nie miał zamiaru na dłużej w niej pozostawać. O
18:00 padło hasło: „Chyba czas się szykować...”. Oczywiście
ja i Jagoda jak to dziewczyny szykowałyśmy się najdłużej i pod
koniec wszyscy na nas czekali. Ubrałam krótkie czarne spodenki,
moją ukochaną bluzkę na ramiączkach, do tego buty na koturnie i
nie obyło się też bez skórzanej kurtki. Dobrze, że spakowałam
te rzeczy w razie czego, ale i tak nie pobiję brunetki, która
zabrała ze sobą chyba cały sklep. W końcu zdecydowała się na
bardzo obcisłą małą czarną i wysokie szpilki, a do tego
kurteczka tak krótka, że równie dobrze mogłaby iść bez niej.
-Nie przesadzasz trochę?-Zapytałam.
-Oj Amelia... Idziemy do klubu, mam zamiar poznać
jakieś fajne ciacha.-Uśmiechnęła się lekko.
Cała Jagoda... Nieważne jaka jest i tak ją uwielbiam.
Po chwili siedzieliśmy wszyscy w samochodzie i byliśmy
w drodze do centrum. Rozmawialiśmy podekscytowani imprezą. Nagle
Michał oświadczył.
-No to jesteśmy na miejscu.
Wysiedliśmy wszyscy i grupą skierowaliśmy się do
wejścia klubu. No to się zaczęło...
Zabawa była cudowna. Obtańczyłam chyba cały klub.
Wypiłam sobie nawet drinka, raz się żyję. Nie będę całe życie
abstynentem... Tym bardziej, że drinka postawiło mi niezłe ciacho.
Ciacho...ciacho...ciacho...hmmmm... Właśnie przypomniałam sobie o
Jagodzie... Gdzie ona się podziała? Zaczęłam przeszukiwać klub.
Kurde gdzie ona jest?! Tu nie, tam nie, jak kamień w wodę. Nieważne. Znajdzie się pewnie zaraz.
Odwróciłam się
na pięcie i udałam w kierunku łazienki. Porządny klub, a tylko
dwie łazienki. Zajebiście... i jeszcze jedna nieczynna. Szarpnęłam
klamkę... zajęte. Nie no lepiej być nie mogło. Oparłam się o
ścianę i cierpliwie czekałam. Jednak moja cierpliwość ma swoje
granice. Nie to żeby coś, ale tam to się ktoś po prostu rucha i
kurde blokuje toaletę. Walnęłam trzy razy mocno w drzwi. Coś
musiałam rozwalić, bo drzwi się otworzyły. No masz... Teraz to ja
będę ich jeszcze musiała przepraszać. Nie zdążyłam się
ulotnić, więc muszę wymyślić co im powiem... Może, może,
może... Kurde nie wiem. Już miałam plątać się w swoich
tłumaczeniach, ale gdy uniosłam wzrok to pobladłam... Michała
mogłam się spodziewać, ten koleś rucha chyba wszystko co się
rusza. Jednak widok jego towarzyszki mnie powalił.
-...Jagoda?-Powiedziałam nie dowierzając i wybiegłam
stamtąd.
Co ona wyprawia? Z nim?! Z tym ostatnim zboczeńcem...
Jesteśmy przyjaciółkami, ona wiedziała jakie mam o nim zdanie i
mimo to zrobiła to z nim...
-Zaczekaj!-Usłyszałam głos przyjaciółki.
Obróciłam się do niej... Stała wyprostowana i gotowa
do tego by się tłumaczyć, w ręku trzymała szpilki, a włosy
miała potargane.
-Porozmawiajmy.-Powiedziała błagalnym tonem.
-Niech ci będzie... ale nie tutaj.-Powiedziałam.
-Dziękuję.-Wyszeptała.
Wyszłyśmy z klubu i zaczęłyśmy rozmowę.
-Jak mogłaś to zrobić?-Zapytałam.
-Oj Amelia, to nic dla mnie nie znaczyło, chodziło
tylko o sex.-Powiedziała przyjaciółka.
-Tylko o sex? Kobieto czy ty słyszysz to, co mówisz?
Słyszysz sama siebie?! Bo mi się jakoś nie wydaje. Tylko o sex to
mogło chodzić z jakimś kolesiem, którego nigdy więcej być nie
zobaczyła. A to jest najlepszy kumpel mojego przyjaciela. Jak ty to
sobie teraz wyobrażasz?-Czekałam na odpowiedź.
-Normalnie. O wszystkim zapomnę... To był tylko sex...
Przesadzasz.-Wydukała.
-Jagoda zachowujesz się jak ostatnia szmata.-Nie
wierzyłam, że to powiedziałam...
-Ja?!-Uraziła się brunetka.
-Tak ty. Gdzie jest Jagoda, która zawsze chciała się
zakochać? Wręcz marzyła o wielkiej romantycznej miłości. Jagoda,
która nie nadużywała alkoholu i nie wdawała się w przygody na
jedną noc.-Zapytałam.
-Ludzie się zmieniają... Ciekawe, że dopiero teraz to
zauważyłaś, ponoć jesteśmy przyjaciółkami. Zawsze bardzo się
od siebie różniłyśmy.-Stwierdziła.
-Nie aż tak.-Powiedziałam.-Teraz zachowujesz się teraz jak
jakaś tania dziwka...
-Przesadziłaś!-Ryknęła na mnie.-Jak mogłaś tak
mnie nazwać?! Zawsze obiecywałyśmy sobie przyjaźń, nieważne co
by się działo, a ty takie coś tu odwalasz!
-„Ludzie się zmieniają.”-Zacytowałam ją.- Może
nie jesteśmy już takimi przyjaciółkami jak kiedyś...
-Co masz na myśli?-Zapytała niepewnie.
-Jak mamy się przyjaźnić skoro prawie wcale się nie
znamy... Jesteś zupełnie innym człowiekiem Jagoda...-Powiedziałam.
-Czyli to koniec?-Zapytała z wyraźnym smutkiem w
głosie.
-Chyba tak...-Powiedziałam i odeszłam od brunetki.
Szłam przed siebie, chociaż wiedziałam, że ona tam
nadal stoi... To już koniec? Po tylu latach przyjaźni... Poczułam
jak do oczy zaczęły napływać mi łzy. Co ja narobiłam?!
__________________________________________________________
No to kolejny rozdział mamy za sobą.
Jak wam się podoba?
Jak bardzo Michał namiesza w życiu Amelii?
Czy to koniec przyjaźni między dziewczynami?
Jak Amelia zniesie tą sytuację?
Jak poradzi sobie z tym, co stanie się później?
Czy komuś stanie się krzywda?
Kto pomoże przetrwać trudne chwile?
Chcecie wiedzieć?
A może macie jakieś pomysły?
Czytajcie, komentujcie, bierzcie udział w ankiecie.
Pozdrawiam gorąco.
Łapcie linka: https://www.youtube.com/watch?v=V4aq043kdfY
PS.: Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo mocno przepraszam za błędy i za moje chaotyczne pisanie. Obiecuję poprawę. :) + Serio nadużywam kolokwializmów? :<
Cudny rozdział <3 Bardzo zaciekawiło mnie to co wydarzyło się pomiędzy Amelią, a Jagodą.
OdpowiedzUsuń